Warunki do grania były supersyberyjskie. Mróz i wiatr na boisku przy Kazimierza Wielkiego nie pozwolił na wielkie granie. Ale pozwolił na wielką gonitwę ze stanu 0:4 do 4:4 z Romintą Gołdap.
Sobotni sparing z Romintą Gołdap rozpoczął się od katastrofy. Szybkie dwie bramki przyjezdnych, potem karny za rękę Wepy w polu karnym i czwarta bramka „do szatni”. Było naprawdę źle. Rozmów w szatni nie było, bo w taką pogodę długiej przerwy nie ma. Poza tym w kolejce na boisku czekali już piłkarze Mamr Giżycko i Śniardw Orzysz, którzy rozegrali swoje spotkanie tuż po zakończeniu spotkania Granicy. W drugiej połowie Granica strzeliła 4 gole, a kilka dogodnych okazji zmarnowała. Dwie „setki” przestrzelił Kacper Rałowiec. Do tego niewykorzystany rzut karny. Mogło być lepiej, ale patrząc na braki w zespole Granicy w tym spotkaniu trzeba być zadowolonym. Brakowało przeziębionych Tomasz Bobrowskiego i Tomasz Rotenberga. Pawel Aleksandrowicz pojechał na mecz ekstraklasy futsalowej, a Paweł Miłoszewski ze swoimi podopiecznymi na turniej. Łukasz Swacha – Sock przyszedł na stadion … o kulach. Skręcona noga w kostce i czeka go kolejna pauza w treningach. Rozpoczęcie rundy rewanżowej rozgrywek IV ligi już 17 marca. Pierwsze spotkanie kętrzynianie rozegrają na własnym obiekcie z Błękitnymi Orneta.
jz