Sytuacja Granicy nie jest dobra. Kilka dni temu zwolniono trenera. Zespół jest na jednym z ostatnich miejsc w tabeli po rundzie jesiennej. A do tego styl gry znacznie odbiega od tego, czego oczekują kibice kętrzyńskiego klubu. W roku jubileuszu klubu musimy rozmawiać o utrzymaniu się w IV lidze, zamiast o ambitnych planach na przyszłość siedemdziesięciolatki. Z Jarosławem Moczarskim, członkiem zarządu Granicy Kętrzyn rozmawiał Jarosław Żukowski.
Jak byłemu zawodnikowi Granicy podobały się ostatnie spotkania pod wodzą trenera, który już nie jest trenerem drużyny?
Myślę, że nikomu się nie podobały. Na szczęście, w ostatnim spotkaniu zespół się zmobilizował i osiągnął dobry wynik (mecz w Pasymiu, wygrany przez Granicę 1:0 – przyp. red.) Dobre było też 45 minut ze Zniczem. W pierwszej połowie byliśmy równorzędnym rywalem dla lidera tabeli. Co się stało później, wszyscy widzieli. Czerwona kartka dla Mateusza, potem druga i rozpoczęła się egzekucja. Trzeba też zauważyć, że ostatnie dwa spotkania trener Wierzbicki oglądał z trybun. Gdyby był na ławce, być może pomógł by w lepszym ustawieniu drużyny.
Naprawdę widziałeś jakieś plusy, gdy był na ławce?
Na pewno Wierzbicki podjął się bardzo trudnej roli. Wszedł w buty poprzedniego szkoleniowca, przejął zespół rozbity, który nie przepracował z różnych względów okresu przygotowawczego.
Rozumiem, że trudno było się porozumieć z braćmi Rałowcami, ale w końcu to dopięliście. Późno do drużyny dołączyli także Marek Traut i Konrad Gan.
Poprzedni sezon pokazał, że zespół z nimi jest dużo lepszy nich bez nich. Dlatego bardzo zabiegaliśmy od początku sezonu, aby grali dla Granicy. Niestety, z różnych względów – często niejasnych to się nie udawało. Dziwi mnie też to, że bardzo bierny w tej sprawie był poprzedni trener.
Zdolna i ciekawa młodzież Granicy nie miała tak naprawdę z kim grać i od kogo brać przykładu.
Najlepszym tego przykładem był występ Artura Farańczuka w jednym spotkaniu podczas obchodów 70-lecia klubu. Ten zespół potrzebuje doświadczonych zawodników. Z całym szacunkiem dla moich młodszych kolegów z boiska, ale w wielu spotkaniach zabrakło charakteru. Stąd nasze działania, aby pozyskiwać doświadczonych zawodników.
Wrócili bracia Rałowcowie, Marek Traut i Konrad Gan. Kto jeszcze dołączy do zespołu?
Na pewno Paweł Aleksandrowicz. To realizacja planu, by stworzyć jak najszerszą kadrę zespołu. Ważne też są elementy charakterologiczne …
Co by o nim nie powiedzieć, charakter na pewno ma.
Bez wątpienia. Najwięksi piłkarze to zawodnicy z charakterem. Dlatego jest nam potrzebny.
I dobrze, bo przecież piłkarze grają dla kibiców, a ci przede wszystkim wymagają walki, charakteru i zaangażowania. Można przegrać z lepszym od siebie, ale trzeba zostawić serducho na murawie. Nie można przechodzić obok spotkania, co w ostatnich czasach dosyć często się zdarzało.
Padają takie opinie z trybun. Kibice mają prawo do takiej oceny.
Teraz sytuacja jest podwójnie trudna. Nie ma trenera i zaczyna się okres przygotowawczy. Czy znowu w marcu będziemy mówili, że był źle przepracowany?
W tej chwili zawodnicy są w okresie roztrenowania. Te zajęcia prowadzi Tomek Bobrowski, a do rozpoczęcia w styczniu przygotowań do nowej rundy, będzie już trener.
Słyszałem o rozmowach z Pawłem Sobolewskim, byłym zawodnikiem Korony, który tutaj gdzieś niedaleko trenował.
Rozmawialiśmy z nim. Paweł Sobolewski gra i do niedawna trenował drużynę MKS Ełk, ale niestety jest związany kontraktem.
A jeżeli nie Sobolewski …
… to na pewno ktoś, kto z tego materiału piłkarskiego, jaki jest, będzie gwarantował pozostanie Granicy w IV lidze.
Spadek byłby dla klubu tragedią. Nie byłoby stypendiów z miasta, a na nowym stadionie krojonym na II ligę – grałaby piąta …
Nie bierzemy tego pod uwagę. Działamy by do tego nie doszło. Mam nadzieję, że efekty naszej pracy będziemy mogli zobaczyć już po rundzie wiosennej. To nie jest aż tak trudne zadanie, bo przecież tabela jest bardzo spłaszczona i wszyscy oprócz może 5 pierwszych zespołów będą mieli taki sam cel jak my.
Za to młodzież radzi sobie w ligach wojewódzkich znakomicie.
Postawiliśmy również na nowe formy szkolenia młodzieży, dlatego możemy być spokojni o przyszłość kętrzyńskiej piłki. Jest zdolna młodzież i teraz trzeba zrobić wszystko, by właściwie wprowadzić zdolnych juniorów do pierwszej drużyny. Jako były piłkarz wiem, że to najtrudniejsza część kariery piłkarza. Wielu znakomitych juniorów nie potrafiła tego i przestała grać w piłkę nożną. Dlatego to jedno z wyzwań dla nowego trenera, aby ten proces przeprowadził właściwie. A raczej przeprowadzał, bo tych zdolnych juniorów mamy bardzo wielu.
Na koniec ważne pytanie. Co z Tomkiem Rotenbergiem i Pawłem Miłoszewskim. Oni są w tej drużynie potrzebni. Będą gotowi na wiosnę?
Na 99,9% obaj dołączają do drużyny od początku okresu przygotowawczego. Tomek Rotenberg został otoczony przez klub najlepszą opieką. Przeszedł w prestiżowej klinice w Gdańsku operację rekonstrukcji więzadeł w stawie skokowym. Teraz odbywa rehabilitację pod czujnym okiem lekarza, a także miejscowego rehabilitanta. Od wczoraj Tomek prowadzi zajęcia ze swoją grupą młodzieżową. Za kilka tygodni powinien już biegać. Jeżeli chodzi o Pawła Miłoszewskiego to też przykład, że nie zostawiamy nikogo bez opieki. Paweł jest po profesjonalnej diagnostyce, która wskazuje na to, że jego kontuzja nie jest groźna i powinien szybko wrócić do zespołu.